Recenzja serialu

Klangor (2021)
Łukasz Kośmicki
Arkadiusz Jakubik
Maja Ostaszewska

Zwyczajni ludzie

Skonstruowana, jak Harlan Coben przykazał, kryminalna intryga stanowi tu jedynie dopełnienie dojmującego dramatu obyczajowego. Opowieści o niewielkiej społeczności, w której wszyscy pozornie
Zwyczajni ludzie
W opiniach na temat "Klangoru" raz za razem powraca porównanie do skandynawskich kryminałów. Zupełnie, jakby depresyjna atmosfera, nabrzmiałe od wzajemnych oskarżeń relacje bohaterów oraz zbrodnia, która rozsadza pozornie uporządkowane życie wspólnoty, były atrybutami przypisanymi wyłącznie do produkcji z ojczyzny wikingów. Choć ze Świnoujścia, gdzie rozgrywa się akcja "Klangoru", co rusz odpływają promy do Szwecji, twórcy nowego serialu CANAL+ nigdzie się nie ruszają. Proponują widzom opowieść, która gładko wpisuje się w konwencję obyczajowego dreszczowca, a zarazem jest solidnie osadzona w realiach współczesnej Polski.


Bohaterów "Klangoru" w objęcia zła popycha przede wszystkim proza życia: kłopoty finansowe, rodzinne konflikty, nałogi, chybione decyzje podjęte pod wpływem emocji. Małe dramaty inicjują łańcuchy zdarzeń, które prowadzą do erupcji okrucieństwa. Są jak kula śniegowa - na początku ledwie widoczna, z czasem niemożliwa do zatrzymania. Na własnej skórze przekonuje się o tym grany przez Arkadiusza Jakubika więzienny terapeuta Rafał Wejman. Mężczyzna każdego dnia spogląda w otchłań, spotykając się z kryminalistami odbywającymi wieloletnie wyroki. Mimo to wydaje się impregnowany na otaczający go zewsząd mrok. Wszystko zmieni się z chwilą, gdy jeden z pacjentów psychologa ucieknie z zakładu karnego, a nastoletnia córka zniknie w tajemniczych okolicznościach. Wejman, który dotąd potrafił bez problemu oddzielić życie zawodowe od prywatnego, nie cofnie się przed niczym, aby odkryć prawdę i ocalić latorośl.


Choć powyższy opis mógłby na to wskazywać, "Klangor" nie jest polską wersją "Uprowadzonej". Skonstruowana, jak Harlan Coben przykazał, kryminalna intryga stanowi tu jedynie dopełnienie dojmującego dramatu obyczajowego. Opowieści o niewielkiej społeczności, w której wszyscy pozornie świetnie się znają, podczas gdy w rzeczywistości nie wiedzą o sobie nic. W świecie "Klangoru" trwa immanentny impas komunikacyjny. Mężowie nie umieją dogadać się z żonami, rodzice bezskutecznie szukają wspólnego języka z dziećmi. Rodzinne więzi zamieniają się w kajdany, zaś toksyczne wzorce są spadkiem przekazywanym z pokolenia na pokolenie. Jakby tego było mało, w okolicy kwitnie handel dopalaczami, a młode kobiety padają ofiarą niewolnictwa seksualnego. Twórcy serialu epatują beznadzieją, ale jednocześnie znajdują dla niej skuteczny kontrapunkt w postaci Wejmana oraz jego bezgranicznej miłości do córki. Bohater ma w sobie coś z błędnego rycerza, któremu lśniącą zbroję zastępuje puchowa kurtka w kolorze kanarkowym. Uzbrojony jedynie w determinację i ślepą wiarę przemierza nadmorskie okolice obleczone melancholijną jesienną aurą w poszukiwaniu odpowiedzi na dręczące go pytania.

"Klangorowi" dałoby się pewnie zarzucić to i owo zarówno w warstwie scenariuszowej (jednowymiarowe bohaterki kobiece) jak i realizacyjnej (udźwiękowienie dialogów wystawi Wasz słuch na próbę). Summa summarum  nowe dzieło producentów "Kruka" jest jednak przykładem solidnego serialowego rzemiosła, które na wyższy poziom wznosi wybitna obsada. Arkadiuszem Jakubikiem zachwycam się praktycznie przy okazji każdej premiery z jego udziałem, dlatego tym razem skupię się na czempionach drugiego planu. Odkryciem jest tu bez wątpienia Konrad Eleryk, który dosłownie roztapia się w postaci cierpiącego na zaburzenia psychiczne, wzbudzającego na przemian litość i trwogę dzieciobójcy Emila. Świetni są także Wojciech Mecwaldowski i Piotr Witkowski wcielający się w więziennych strażników, braci Ryszków. Jeśli pierwszy kojarzył się Wam dotąd z kreacjami komediowymi, a drugi - z rolą Chady w "Procederze", po seansie serialu będziecie - cytując klasyka - lekko w szoku. Takich zaskoczeń (nie tylko aktorskich) jest w "Klangorze" znacznie więcej. O nich jednak pisać nie wypada, aby nie psuć Wam seansu.   
1 10
Moja ocena serialu:
7
Zastępca redaktora naczelnego Filmwebu. Stały współpracownik radiowej Czwórki. O kinie opowiada regularnie także w TVN, TVN24, Polsacie i Polsacie News. Autor oraz współgospodarz cyklu "Movie się",... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones